PRACA SPOŁECZNIKOWSKA
Dochody z samych imprez nie pokryłyby
zapewne ciężarów finansowych, gdyby nie społeczna praca wielu członków
na rzecz utrzymania Polskiego Domu na ulicy Frontenac. Jego istnienie i
wygląd w dzisiejszym kształcie zawdzięczać należy w dużej mierze wielu
społecznikom wywodzącym się spośród członków TBO. Usilną troskę o zachowanie
aktywności Polskiego Domu najwyraźniej było widać w okresach kryzysowych.
Gdy w latach 1985- 86, wskutek nieumiejętnego zarządzania deficyt Towarzystwa
sięgnął 27.000 $ i groziło wskutek tego zamknięcie budynku, posypały się
liczne ofiary pieniężne i dzięki temu TBO wyszło "na prostą". Z dramatycznym
apelem wystąpiła wówczas najstarsza członkini Towarzystwa F. Rachubiriska,
by nie likwidować domu i majątku organizacji. Zasługą wielu członków była
wówczas pomoc w uratowaniu Towarzystwa, któremu udzielili oni bezprocentowej
pożyczki na sumę 8.000 $. Wskutek złego stanu finansowego organizacji wprowadzono
wtedy obowiązkowe składki dla 78 członków honorowych, tj. osób w wieku
powyżej 65 lat i o stażu członkowskim dwudziestu lat. Na domiar złego
rok wcześniej w budynku miała miejsce powódź, która zalała piwnice. Co
prawda firma ubezpieczeniowa wypłaciła odszkodowanie za uszkodzenie budynku
w wysokości 4.935 $, ale całkowitemu zniszczeniu uległa duża częśc dokumentacji
ze szkodą dla pracy przyszłych kronikarzy. Liczni społecznicy, nie Ucząc
się z czasem i godzinami pracy, poświęcaU swą energię i umiejętność: przy
Ucznych udoskonaleniach, remontach, reperacjach i zakupach. Większe remonty
rozpoczęły się w 1985 roku. Nad całością prac czuwał p. Zelniksprawujący
wówczas funkcje gospodarza. W roku 1986, przed 85 rocznicą założenia Towarzystwa,
przeprowadzono w czynie społecznym naprawy podłóg, toalet, światła, pieca
gazowego i malowanie. Członkowie TBO poświęcili dobrowolnie w ciągu 3 miesięcy
716 godzin pracy. Oto ich nazwiska: T. Kwiatkowski, G. Lewiński, F. Rutkowski,
E. Ziernicki, I. ZieUk, S. Góralczyk, R. Sciubisz, C. Wyszyński, H. Truchan.
Na materiały związane z remontem potrzebne były fundusze. W sukurs przyszła
dobroczynność wielu członków, którzy ofiarowab prywatne pieniądze na odnowienie
budynku, bądź udzielili bezprocentowych pożyczek. Wśród nich znalazł się
m.in. wiceprezes L. Rachubiriski wraz z żoną. Dzięki pracom społecznym
w latach 1986-87 Towarzystwo zaoszczędziło ponad 30.000 $. Była to ogromna
kwota, biorąc pod uwagę szczupły stan ówczesnych zasobów finansowych. Trzeba
pamiętać, że w skład kosztów utrzymania Domu Polskiego wchodzi ubezpieczenie
budynku na kwotę 580.000 $, podatek miejski, opał, reperacje, obsługa.
Toteż każda ofiara, dar czy upominek na rzecz Domu Polskiego były i są
szczerze doceniane. Członkowie TBO, świadomi ciężarów finansowych, wykazywali
zawsze swą wielką hojność, aby wspomóc zagrożone istnienie domu. Służyły
temu wieczory członkowskie, loterie, dobrowolne składki. Najlepszym przykładem
zrozumienia narastających potrzeb były liczne ofiary przeznaczone na zainstalowanie
systemu klimatyzacyjnego, który kosztował 30.000 $. Przedsięwzięcie to
zrealizowano podczas prezesury Tadeusza Kwiatkowskiego, a nazwiska licznych
sponsorów znajdują się na tablicy wywieszonej w hallu budynku. Obok tej
tablicy wywieszona jest druga lista ofiarodawców na remonty budynku. Do
innych prac renowacyjnych, które miały miejsce w ostatnim dziesięcioleciu,
zaliczają się: odnowienie dachu, instalacja kontaktów telefonicznych w
suterenie, uszczelnienie i reperacja okien w biurze, reperacje kranów i
rur, założenie nowego panelu elektrycznego, reperacje schodów i świateł
na scenie sali, naprawa systemu alarmowego, zamontowanie daszku nad piecami
w kuchni, zamocowanie szafek do kuchni, zainstalowanie płytek plastikowych
pod otwarcie klimatyzacji, prace związane z matowaniem baru, sali i korytarza,
zreperowanie ściany zewnętrznej budynku. Te prace w czynie społecznym wykonane
zostały głównie przez K. Burnatowskiego, E. Myszochraja, H. Truchana i
T. Kwiatkowskiego. Dla ulepszenia funkcjonalności domu poczyniono w ostatnim
dziesięcioleciu wiele kroków, m.in. zakup nowej pompy do ogrzewania, nowych
systemów mikrofonowych, maszyny do wyrobu ciasta, maszyny do prania obrusów
(800$), stołu do bilardu (500$), lodówki. I w tych przedsięwzięciach członkowie
TBO okazywali swą hojność. Dla przykładu, przedstawiciel zarządu Bernard
Kmita przeznaczył osobiście 600 $ na zakup lodówki. Wielu członków ofiarowało
różne przedmioty i sprzęty na rzecz Białego Orla. Np. E. Myszochraj podarował
maszynę elektryczną do cięcia drzewa (1990), J. Krencisz - telewizor kolorowy
(1991), książki do biblioteki przyniósł p. E. Partyka, a M.J. Łupińscy
ofiarowali dwie szatkownice, beczkę dębową, tłukacz, deskę do przykrywania
z kamieniem, maszynę do politurowania podłogi, dwa obrazy, lustro i duże
słoje 5-galonowe. Na zakup zbiornika do kawy zorganizowano loterię (1997).
Te przykłady najlepiej świadczą o trosce członków TBO o godziwy wygląd
i stan Polskiego Domu przy ulicy Frontenac. Ostatnie prace renowacyjne
miały miejsce w obecnym 2002 roku przed uroczystościami jubileuszowymi
100-lecia istnienia Towarzystwa. I tak, jak w minionych latach, tak i teraz
członkowie udzielili godziwego wsparcia. Składki członkowskie wynoszące
20 $ rocznie tylko w niewielkim stopniu podrepe- rowują budżet organizacji.
Głównym źródłem utrzymania są dochody z wynajmowania sali balowej na różnorakie
imprezy i uroczystości oraz ofiarność i pomysłowość przedstawicieli Białego
Orła z zarządami na czele.
PRZEJDŹ
DO SPISU TREŚCI / PRZEJDŹ DO NASTĘPNEJ STRONY |